2003-10-20 07:18:38
Pierwsze mistrzostwa Polski “Squash Masters 35+” już za nami!
Zagrało 49 zawodników z 7 ośrodków squasha w Polsce. Już od samego rana na zawodników czekała gorąca kawa i herbata, a także ciasta z cukierni swieżutko kupione i dowiezione przez Waldka Kobusa.
W biurze zawodów czekała na zawodników Magda Kobus, która zdecydowanie domagała się od zawodników podawania brakujących danych i podpisywania oświadczeń zdrowotnych. Po wypełnieniu “papierkologi” każdy zawodnik otrzymywał torbę, w której była czerwona zawodnicza koszulka polo z logo mistrzostw, granatowa koszulka polo z delikatnym logo sponsora, świetne pióro pilot również z logo zawodów, informator zawodów, w którym był zarówno regulamin sportowy zawodów, jak i pełne przepisy squasha, pełna lista ośrodków squasha w Polsce (więcej niż możecie znaleźć na stronach web), aktualna lista klasyfikacyjna PFS i artykuł Grześka Nizińskiego. Każdy zawodnik dostawał tez kolorowy plakat (w formacie A3) naszej imprezy i informacje o świadczeniach w czasie turnieju. Na kontuzjowanych już od 8:30 czekała pielęgniarka (dużo osób skorzystało z masażu:-)). Każdy zgłaszający się był fotografowany przez Jarka Nowisza – myślimy o wydaniu kolorowego albumu poimprezowego z pełnymi wynikami imprezy. Niektórzy zawodnicy (hm.. tacy bez włosów) wyrażali swoje lekkie zdziwienie kolejnym “wsadem” – a mianowicie szamponem do włosów…
Dzięki losowaniu przeprowadzonemu już w piątek, każdy otrzymał też drabinki z losowaniem do dalszego samodzielnego wypełniania. O 9.00 zaczęliśmy mecze. Była to pierwsza impreza, na której nie wymagano od zawodników sędziowania, co pozwalało im się koncentrować przed następnymi spotkaniami, a sędziowali specjalnie zaproszeni sędziowie: Natalka Łuczyńska, Dominika Nitka, Arek Saliński, Arek Michalik i Michał Ruta. Sędziowie – cześć i chwała wam za to! Przepraszamy za wasze zdarte gardła! Przez cały czas imprezy w biurze zawodów uwijała się Dorota Ruta i tylko jej zawdzięczamy, że zawsze były wpisane wyniki na tablicy zawodów, ze były wszystkie wypisane protokoły i impreza przebiegała sprawnie.
Mecze z początku powoli, czasami lekko spóźnione z powodu oczekiwania na zawodników błądzących po Warszawie, nabierały rozpędu. Ciasto znikało ze stołu…Na kortach zaczynały się pierwsze tragedie, płacz niektórych rozlegał się z kątków, w których schowali się żeby przeżywać pierwsze porażki. Jednak wszyscy podnosili się i nikt nie załamał psychicznie. Walki trwały. Ciasto się skończyło, ale od razu pojawił się ciepły posiłek – specjalny dla wegetarian, inny dla takich co jedzą kurczaki jako potrawkę. Pierwsi sędziowie stracili głos, uratowało ich kilku zawodników, którzy podmienili ich na kilka meczy, tak że mogli po zjedzeniu obiadu wrócić do wykrzykiwania zmieniających się punktów. Około 15.00 zaczęły się pierwsze pojedynki półfinałowe. Zażarte, długie, wycieńczające.Tym bardziej trudne że tylko wygranie gwarantowało medal. Przegrani musieli jeszcze toczyć jeden pojedynek o brąz z osobą, która doszła do nich z drabinki spadkowej.
Przyjechała redakcja sportowa z TVP1. Akurat miał być pojedynek półfinałowy Jarka Kopyta z Andrzejem Wierzbą. Telewizja zdekoncentrowała Jarka i niespodziewanie uległ Andrzejowi. A relacja poszła w ekspresie sportowym o 17.20 w jedynce. Redaktor wyłowił z naszych informacji najważniejsza informację – że squash narodził się w XIX wieku w angielskich więzieniach…za diabla nie wiemy czy to prawda, ale bardzo nam się spodobał ten komentarz, a w tle grający Andrzej z Jarkiem w niepasiastych koszulkach… Była tez przebitka z Natalią Łuczyńską prowadząca mecz w specjalnie zaprojektowanej, czarnej koszulce sędziego. Sinus i jego urocza żona byli wniebowzięci (taką mamy nadzieję). My też. Już chwile później pojawił się fotoreporter z Gazety Wyborczej. Niestety właśnie wtedy Michał Samet z Sopotu lał Pawła Kozłowskiego, wiec go grzecznie wyprosiliśmy…:-), A już wcześniej Marek Stech rozwalił Mirka Jakułę. Umówiliśmy się z Mirkiem, ze my jeszcze temu Sopotowi pokażemy… ale to było już na imprezie i przy piwie. Piwo zresztą pojawiło się już podczas obiadu i towarzyszyło nam do końca. Dzielnie ciągneli Piotr Stachura z Sopotu i Waldek Kobus. Obydwaj przegrali z obydwoma brązowymi medalistami i obaj zajęli piąte miejsca.
W grupie, która właściwie jest za dziecięca, żeby grać na imprezach dla osób poważnych, ale z litości ich dopuściliśmy do turnieju działy się rzeczy fascynujące. Dzielnie do przodu przebijał się zawodnik z Łodzi – Zdzisław Kaczyk. W walce o finał pokonał Pawła Walczaka z Krakowa, mimo że już przegrywał dwa pierwsze sety – skoncentrował się i wygrał trzy kolejne. A Paweł wcześniej w emocjonującym pojedynku wygrał z Jackiem Ładnym. Jacek jednak w drabince spadkowej dzielnie posuwał się do przodu, aż doszedł do walki o brąz i w bratobójczym pojedynku przegrał po pięciosetowym pojedynku z swoim kolega Jarkiem Kopytem (razem grają tez w tenisa, choć tek fascynacji nie rozumiemy). Dostał jednak od dziewcząt dyplom za piąte miejsce “dla Ładnego Jacka”. Drugi brąz wywalczył Paweł Walczak pokonując Jacka Grochowinę, który wcześniej pokonał Adama Fusa.
Niezwykle zażarte pojedynki były też w najstarszej grupie. Czarnym koniem imprezy okazał się judoka Adam Adamczyk, który rozkładał na łopatki kolejnych zawodników. Dużego pecha miał Edward Pakuła z Sopotu, który trafił na niego w pierwszej rundzie. Ale się nie poddał i wywalczył potem brąz. A Adam wywalczył złoto pokonując z finale Jana Bobolego. Boboli w półfinale pokonał Wojtka Kaliskiego w decydującym secie 10:9. Miało to pewnie wpływ na kolejny mecz Wojtka, który w walce o brąz uległ Pakule…W drugiej połówce walki o brązowy medal Janusz Wrona z Bielska-Bialej pokonał po pięciosetowej walce Kazimierza Laseckiego. Dzielnie się spisał Julek Birman, senior naszej imprezy, który zajął VII miejsce. W biurze zawodów zaczęło się wypisywanie dyplomów, a w tym czasie trwały finały.
Mecze udało się zakończyć dokładnie o zaplanowanym czasie, co miało duże znaczenie ze względu na zaproszonych sponsorów, którzy mieli dekorować zwycięzców. Ale zanim to nastąpiło było losowanie nagród wśród osób, które zajęły miejsca 9-20 i mamy nadzieję, że nikt z tych co byli na sali nie odszedł bez nagrody pocieszenia. A były to torby od isostara i dunlopa, albumy Guzowatego, gry Microsoftu, portfele skórzane z SEB Towarzystwo Inwestycyjne. Potem dyplomy i nagrody dostało 24. zawodników – po ośmiu pierwszych z każdej kategorii wiekowej. Towarzyszyła temu wydarzeniu wspaniała atmosfera jak zawsze w klubie Sinus. Każdy zawodnik chciał być obcałowany przez wręczające panie sponsorki (Ewa Małyszko, Ania Erwinska i Jagoda Chabros), a Janek Boboli, któremu wręczał nagrodę szef Novell Polska Tomasz Surmacz też tak chciał się z kimś pocałować, że z braku wyboru posunął się do pocałunku z Tomkiem…. I tylko Marek Okularczyk z IBM nie został wycałowany… dlatego w przyszłej edycji chyba będziemy musieli zorganizować również turniej dla pań, czego kilka z nich się post factum domagało. Ale jak przyszło do zgłaszania wieku, żadna nie przyznała ze ma powyżej 35 lat…
Jarek Nowisz zrobił każdej grupie medalistow pamiątkowe zdjęcie. Nagrodami były jeszcze specjalne “klucze” USB (dyskietki o dużej pojemności), wielofunkcyjne termometro-zegarki-podstawki pod długopisy, pióra Watermana. Nagrody dostali też sędziowie. A potem na stoły wjechały kiełbachy gorące z grilla, papryki faszerowane, kaszanki z cebulką, patery z serami i wiele innych smakołyków. Sinus nie wiadomo skąd (spod lady?) wyciągnął jakieś dziwne butelki i rozlewał chętnym. Nie wiem co w nich było bo jako prawdziwy sportowiec nie piję takich dziwnych płynów:-). Im więcej piwa się lało tym ciekawsze padały uwagi i propozycje. Jedną z nich (z która się wszyscy zgodzili i dlatego ją tu przytoczę) jest stworzenie osobnej grupy “Wierzba+”. Organizatorzy poważnie przemyślą tą propozycję do czasu następnej edycji Mistrzostw Polski. Dziękujemy wszystkim zawodnikom, sędziom, organizatorom, sponsorom, właścicielom klubu, obsłudze gastronomicznej i medycznej, a także wszystkim kibicom.
Teraz wyniki. Do obejrzenia są tez tabelki turniejowe z dokładnymi zapisami meczów. Z tabelki głównej można odczytać tylko złotego i srebrnego medalistę, a dalsze miejsca należy czytać z drabinki spadkowej.
WYNIKI SZCZEGÓŁOWE
Kategoria 35+
I miejsce – Andrzej Wierzba (Warszawa)
II miejsce – Zdzisław Kaczyk (Łódź)
III miejsca – Jarosław Kopyt (Warszawa), Paweł Walczak (Kraków)
V miejsca – Jacek Grochowina i Jacek Ładny (obaj z Warszawy)
VII miejsca – Adam Fus i Robert Łuniewski (obaj z Warszawy)
IX miejsca – Robert Grygiel, Sławomir Jankowski i Konrad Małyszko (wszyscy z Warszawy), Tomasz Nowak (Kraków)
XIII miejsca – Tomasz Krysicki (Łodź), Wojciech Sypko, Piotr Puchalski i Tomasz Krawczyński (wszyscy z Warszawy)
XVII miejsca – Jacek Jurski (Warszawa), Grzegorz Sochacki (Choszczno), Tomasz Karwala (Nowy Sącz), Michał Rawa (Pruszków)
Kategoria 40+
I miejsce – Marek Stech (Sopot)
II miejsce – Michał Samet (Sopot)
III miejsca – Mirosław Jakuła (Czosnów), Paweł Kozłowski (Warszawa)
V miejsca – Piotr Stachura (Sopot), Waldek Kobus (Warszawa)
VII miejsca – Artur Nycz i Marek Sipowicz (obaj z Warszawy)
IX miejsca – Janusz Mazurczak, Tomasz Skrzymowski, Paweł Ciuk i Zbigniew Olesiak (wszyscy z Warszawy)
XIII miejsce – Grzegorz Jaroś (Warszawa)
Kategoria 45+
I miejsce – Adam Adamczyk (Warszawa)
II miejsce – Jan Boboli (Warszawa)
III miejsca – Edward Pakuła (Sopot), Janusz Wrona (Bielsko-Biała)
V miejsca – Wojtek Kaliski (Warszawa), Kazimierz Lasecki (Kraków)
VII miejsca – Joel Birman i Jerzy Szyszak (obaj z Warszawy)
IX miejsca – Jacek Ruciński (Pruszków), “Sinus” Mieczysław Łuczyński, Mirosław Nowak i Jarosław Gajdulewicz (wszyscy z Warszawy)
XIII miejsca – Janusz Kotynia (Kraków), Janusz Korczak, Paweł Gołębiowski i Andrzej Laskowski (wszyscy z Warszawy)
perkoz