W niedzielę 21 lutego w Wałbrzychu – Rafał Rykowski wygrał kolejny – organizowany przez siebie Turniej.
Pełny przebieg Turnieju za chwilę a teraz pierwsza ósemka:
(c) rav
=======================================================
A w sobotę 20 lutego 2010 roku w Krakowie w nowym klubie Squash4You na 7 kortach McWil rozegrano turniej A+.
W jednodniowej imprezie wystartowało 5 juniorów, 22 dziewczyny i 43 uczestników turnieju OPEN.
Zawody juniorów wygrał Janek Gajl (Warszawa) przed Nikosem Karampotisem z Bielska i Pauliną Krzywicką (Warszawa). Czwarte miejsce zajął Michał Kotra z Rzeszowa, który miejsce na podium oddał Paulinie, bo było to już ponad jego siły (rozegrał doskonałe eliminacje OPEN wygrywając z Robertem Łuniewskim i Damianem Kędziorą, potem już było gorzej, ale po 6 meczach sił zabrakło). Być może (a to nie tylko moja opinia), piątka juniorów mogłaby rozegrać turniej każdy z każdym do dwóch wygranych setów co dałoby bardziej rzetelny wynik – odpowiadający różnicom w sportowym poziomie zawodników; a tak – przy drabince – rozegrano tylko 5 meczy.
Damską rywalizację wygrała Anka Jurkun po tradycyjnie pięciosetowym meczu z Dominiką Witkowską (obie Warszawa). Trzecie miejsce zajęła Vanessa Geroska (Mülheim), która już teraz zapowiedziała, że wystąpi o dziką kartę uprawniającą do startu w IMP.
W turnieju OPEN zwyciężył (zgodnie z przewidywaniami) Marcin Karwowski (Warszawa) pokonując po drodze do finału kolejno warszawskich zawodników – Kubę Jaworskiego, Krzyśka Pieńkowskiego, Sikora, i Łukasza Nitkę. Ta wygrana oznacza, że Marcin w tym tygodniu znajdzie się na pierwszym miejscu rankingu PFS. Kolejna okazja do zmiany rankingu to kolejny tydzień i “ekspirowanie się” punktów. A potem turniej w Kahunie, który albo pogrąży Wojtka Nowisza, albo przywróci mu tron. Drugi finalista – Marcin Kozik z Zabrza – wygrał kolejno z Krzyśkiem Stalewskim, Mateuszem Kotrą (Rzeszów), Waldkiem Paturejem (Warszawa) i Maciejem Maciantowiczem (Kraków). Ten ostatni zdobył trzecie miejsce ogrywając Łukasza Nitkę a wcześniej Artura Gałkę (Sopot), Kasparsa Purgalisa (Łotwa) i Pawła Szostka (Warszawa).
Nowy obiekt, dla którego była to premiera turniejowa – w naturalny sposób (ze względu na osobę frontmana) rodzi porównania do wszystkiego, co znamy z klubu Atlantic. I tak na pewno można powiedzieć, że układ kortów to bardzo udanie zrealizowana koncepcja skomasowania przestrzeni użytkowej, tak by zarządzający mogli wszystko ogarnąć jednym rzutem oka. Na pewno uczestnicy rywalizacji chwalili rozwiązania dotyczące zaplecza (w tym szatnię i koedukacyjną saunę) jak również część rozwiązań organizacyjnych. Jeśli chodzi o mankamenty, to podstawowym, na które zwracali uwagę przede wszystkim przyjezdni była akustyka kortów. Np. grupa uczestników szkolenia sędziowskiego nie była w stanie usłyszeć się przebywając na korcie numer 5, gdy na korcie siódmym odbijało piłkę dwóch średnio-zaawansowanych grających. Podczas turnieju było o niebo głośniej. Ale – jak twierdzi Maciek Maciantowicz – i trzeba przyznać Mu rację, kort do squasha nie służy do robienia wykładów, tylko do gry w squasha. Przy hałasie około 70 decybeli (niezależnie czy to jest ASB czy McWIL ten hałas jest zbliżony), nie bardzo są szanse na pogawędki.
Poza tym – bardzo sympatyczna impreza, świetnie nagłośniona w mediach tradycyjnych (w tym także billboardy!!!) i na dość dobrym poziomie sportowym. W elementach sportowych organizacji turnieju PFS można było znaleźć parę mankamentów na które zwracali uwagę uczestnicy. Za to doskonale (a wręcz wzorcowo) zorganizowana była promocja nowego klubu, którą jako przykład powinni prześledzić wszyscy planujący inwestycje w dziedzinie squasha, a takich planujących było sporo na seminarium zorganizowanym nieopodal w hotelu System. Tam wszyscy chętni mieli okazję zapoznać się z większością zagadnień, jakie spotykają potencjalnych inwestorów. Jednocześnie uczestnicy turnieju A+ mogli zobaczyć finał turnieju WISPA – czyli rywalizację sportową na poziomie drugiej pięćdziesiątki światowego rankingu zawodowego squasha kobiet (pierwsza pięćdziesiątka w osobie Sharon Wee z Malezji zawiodła i odpadła po słabym meczu w pierwszej rundzie).
A poniżej wyniki (prawie pełne):
Turniej PFS A+
TURNIEJ JUNIORSKI
TURNIEJ DAMSKI
TURNIEJ OPEN
ELIMINACJE DO TURNIEJU OPEN
Pełna informacja o imprezie jest na stronie klubowej Squash4You.
pozdr/wk
squashmasters.pl
a poniżej wybrane przez mnie foty uczestników;
pozostałe (w większej rozdzielczości na facebooku).
W pełni zgadzam się z przedstawionymi przez Waldka pozytywnymi ocenami klubu i organizacji turnieju. Skandaliczny był natomiast stan podłogi na kortach. Zalegająca, gruba warstwa brudu, uczyniła je bardzo śliskimi. Personel klubu kompletnie nie był przygotowany do usunięcia tego mankamentu. W efekcie mieliśmy kontuzję Marcina skutkującą Jego wyłączeniem z gry na czas nieokreślony. Taka niedbałość i narażanie zdrowia zawodników są niedopuszczalne. Szczególnie na turnieju klasy A czy Super A, gdzie gra staje się coraz dynamiczniejsza i warunki na obiekcie MUSZĄ być do tego dostowane. Apeluję do organizatorów o zadbanie o stan podłóg PRZED i podczas nadchodzących imprez tej rangi.
Wojtek Karwowski
============================
komentarz – Maciek Maciantowicz:
Pokazana podłoga ma ślady nieprawidłowych butów ludzi którzy grali w piątek wieczorem. Są to czarne ślady gumy. Ale nie znaczy że podłoga jest brudna. Obiekt jest gruntownie sprzątany codziennie między godzinami 24.00 a 4.00 a potem dodatkowo po południami. Podłoga którą mamy to podłoga o otwartej strukturze i nie myje się jej szorując wodą, środkami chemicznymi, tylko odkurza i przeciera lekko wilgotną szmatką. W przypadku zabrudzeń, nie jest łatwo je usunąć – trzeba to czyścić w specjalny sposób, o czym nie wie jeszcze ekipa sprzątająca bo pracuje dopiero od 10dni i wcześniej nie zetknęli się z problemem takiego zabrudzenia podłogi.
/-/ MM
Comment by Wojtek Karwowski — 2010/02/21 @ 23:20
skandaliczne bylo rowniez zachowanie niektorych “kibicow” (i niestety rowniez samych zawodnikow kibicujacych swoim kolegom), ktorzy nie maja pojecia na czym polega kibicowanie w squashu i wogole nie dziwi mnie reakcja Abrama i Dominiki w trakcie swoich meczow;
ale coz dobrego wychowania ucza rodzice, teraz to juz za pozno..
Comment by obserwatorniegracz — 2010/02/21 @ 23:29
Momentami prowadzenie turnieju było nieporadne. Człowiek z mikrofonem (Domininik?) miewał szklany wzrok. W końcówce musieli mu pomagać grający którzy przejmowali inicjatywę i wpisywanie wyników. Chyba przerosła go ilość i nie zamieniła się w jakość, bo sam się tłumaczył, że o co wam chodzi? tak samo było w Atlantiku i było dobrze……
Ale tam były tylko 4 korty a tu było ich już 7, i grających prawie 2 razy więcej a tylko 1 prowadzący i dlatego nie zdążał…
Comment by aparat — 2010/02/22 @ 08:17
Jak już wcześniej pisałem w innym komentarzu na innej stroni – “nobody is perfect”.
My też popełniamy błędy. I popełniliśmy ich przynajmniej kilka podczas organizacji tego 7-dniowego Festiwalu Squasha.
Organizacja turnieju PFS przy jednodniowym turnieju dla 70osób na 7 kortach może rzeczywiście troszkę nas przerosła i zarówno Dominik (który zrobił świetną robotę jak na swój debiut w prowadzeniu tabeleki planu gier), jak i ja oraz menadżerowie klubu którzy pomagali momentami nie dawaliśmy rady. I pomoc Marcina Karwowskiego o której wspomniałem na zakończeniu była nieoceniona. Może gdyby gracze byli trochę bardziej punktualni i zdyscyplinowani byłoby nam łatwiej… a na pewno byłoby łatwiej rozdzielając imprezy na 2 dni (czego nie chcieliśmy robić aby dać szansę kobietom i juniorom obejrzeć po swoim turnieju finał turnieju zawodowego) lub robiąc tak jak sugerował Waldek (skrócenie turnieju i zmniejszenie ilości meczy w turniejach bo to przy rosnącym poziomie gry staje się ciężkie do wytrzymania dla graczy).
Temat brudu na podłodze jest dyskusyjny.
Moje wyjaśnienie co do śladów na podłodze kortu 7 zamieścił Waldek powyżej.
Temat brudu o którym wspomniał Wojtek Karwowski?
Hmmm… To nie do końca tak Wojtku.
Ten czarny pył który zostawał na korcie to nie brud wynikający z naszej niedbałości.
Korty są codziennie szzczegółowo sprzątane przez ekipę firmy sprzątającej (pracująca po zamknięciu klubu). To starta guma butów na bardzo ostrej podłodze Haro, która ma otwartą strukturę aby zmaksymalizować przyczepność. Klub jest czynny dopiero od 7dni, stąd podłoga jeszcze nie zdążyła się “stępić” – jest bardzo ostra i bardzo ściera podeszwy i inne części butów.
Jeśli masz wątpliwości porozmawiaj z Pawłem Szostkiem z którym to omawialiśmy w trakcie turnieju czy innymi użytkownikami takiej podłogi (np SquashPark w Poznaniu).
Nasz błąd to to, że w przypadku tak intensywnego grania na korcie powinniśmy zrobić przerwy techniczne na usunięcie tego pyłu kilka razy w ciągu dnia.
Natomiast nie mogę zgodzić się z określeniem “skandaliczny stan podłogi na kortach”.
Rozegrałem 5 meczy i mimo że były to trudne lub bardzo trudne mecze nie miałem problemów z przyczepnością, mimo że trudno powiedzieć że poruszam na korcie lepiej niż Marcin – chyba raczej odwrotnie???
Nie miały większego problemu zawodniczki w czasie całego turnieju ani w finale, poza tym że czasami się zderzały i przewracały potykając o własne nogi.
Przykro mi jeśli coś stało się Marcinowi. Ale nie zwalajmy całej winy na nas.
Z naszej strony na pewno następną imprezę postaramy się zrobić lepiej.
Mam też nadzieję, że poza tym akcentem pozytywnie odbieracie zarówno klub, jak i zorganizowany turniej, jego oprawę medialną i “kulturalno-rozrywkową” oraz inne akcenty.
Comment by Maciek — 2010/02/22 @ 13:35
To jest do końca tak Maćku.
Powstawanie brudu/pyłu na korcie nie jest winą organizatora. Sam TROCHĘ gram w squasha i rozumiem mechanizm jego powstawania bez rozmowy z Pawłem. Nieusunięcie brudu/pyłu jest zaniedbaniem organizatora.
Sytuacja w której doszło do kontuzji była bardzo nietypowa. Maciej Sikorski zagrał piłkę ramą, po czym piłka rykoszetem obtarła się o przednią ścianę i spadła bardzo blisko niej. Marcin aby zagrać musiał dojść bardzo szybko i bardzo blisko przedniej ściany. W momencie odbicia noga wykroczna odjechała Mu na brudnej podłodze. Dla mnie związek przyczynowo-skutkowy jest oczywisty, a fizyka zjawiska w pełni zrozumiała. Nie wiedziałem ani jednej podobnej sytuacji podczas 10 godzin oglądania tego turnieju. Nie pamiętam kiedy widziałem podobną sytuację podczas innych turniejów, a TROCHĘ ich oglądam.
Brud/pył na podłodze jest bezdyskusyjny. Osobiście widziałem 3 próby poradzenia sobie z nim przez personel klubu na kortach 1, 5 i 6. Żadna nie zakończyła się powodzeniem, a każda pokazała jak bardzo podłoga jest zabrudzona, a przez to śliska. Pełna śmietniczka brudu/pyłu, a drugie tyle zostawione, rozsmarowane przy ścianach na korcie. Dawno nie widziałem czegoś takiego na turnieju. Skala i masowość zjawiska uzasadniają, moim zdaniem, moje mocne sformułowania.
Dobrze, że deklarujesz chęć poprawy – przerwy techniczne są dobrym pomysłem. Zabrakło mi drugiego elementu w Twojej wypowiedzi, trudno.
Jak już pisałem, pozytywnie odbieram klub, oprawę medialną turnieju, a szczególnie inne akcenty.
Comment by Wojtek Karwowski — 2010/02/22 @ 16:56
Nie bardzo łapię jakiego elementu zabrakło?
Napisałem że popełniliśmy kilka błędów. I że jest mi przykro jeśli z naszego powodu coś stało się Marcinowi.Tym bardziej że bardzo go lubię , cenię jego grę a zwłaszcza zachowanie fair play i skromność.
Czy jest jeszcze coś co powinno się pojawić z naszej strony jako klubu?
Comment by Maciek — 2010/02/23 @ 11:18
Przepraszam to zapewne to słowo 🙂 nawet laik nie grający dobrze w squasha to wie :))
Comment by nowicjusz — 2010/02/23 @ 12:30
Dzięki “nowicjuszu” za pomoc 🙂 Ty “łapiesz” bez problemu, czyli jednak można 🙂
Maćku, “Przykro” to i mnie i Tobie może być z powodu np trzęsienia ziemi na Haiti, bo żaden z nas nie mógł temu zapobiec…
Opisałem problem jaki ewidentnie wystąpił w Twoim klubie. “Przepraszamy, poprawimy, życzymy szybkiego powrotu do zdrowia” – tego się spodziewałem od kolegi, którego znam od kilku lat, z którym dzielę squashową pasję i którego szanuję. Zamiast tego napisałeś komentarz rodem z kiepskiego towarzystwa ubezpieczeniowego, rozwadniający odpowiedzialność, tłumaczący mi jak powstaje brud, odsyłający do Pawła jeśli bym nie zrozumiał Twojego wykładu, sugerujcy udział poszkodowanego w powstaniu szkody. To mi się zrobiło przykro jak to przeczytałem…
Skoro Maćku tego “nie łapiesz”, trudno, ja niniejszym zamykam sprawę i skupiam się na przyszłości. Powtórzę apel do organizatorów turniejów A i SA. Zadbajcie o stan kortów, bo już nawet w Polsce gra się coraz szybciej i szkoda zdrowia zawodników.
Comment by Wojtek Karwowski — 2010/02/24 @ 11:00
Wojtek
Napisałem że mi przykro – dla mnie oznaczało to to samo co przepraszam.
Jeśli dla ciebie nie to w imieniu swoim i pozostałych osób ze Squash4You przepraszam.
Naprawdę nie miałem złych intencji. Ani ja ani inni. Po prostu nie dopilnowaliśmy kilku spraw.
Za co jeszcze raz przepraszam.
A tak swoją drogą skoro się znamy i mnie szanujesz, to dziwię się formie tej dyskusji. Masz i mój nr telefonu i mojego maila – czemu taka forma? Publiczna?
Ja zachowałbym się inaczej gdyby było na odwrót.
To mnie trochę zdenerwowało i stąd ton mojej pierwszej odpowiedzi….
Comment by Maciek — 2010/02/24 @ 11:21
Witam,
Co prawda nie bylem świadkiem opisywanych wydarzeń, więc trudno mi się odnieść do kwestii szczegółowej, aczkolwiek temat poruszony przez Wojtka jest sprawą ogólniejszą.
Aby wyciągnąć pozytywne wnioski z całego zdarzenia proponuję organizatorom i właścicielom baczniejsze zwracanie uwagi na stan podłogi, bowiem jest to problem rozpowszechniony także poza Kraków. I smutne, iż dotyczy to również nowych obiektów, jak np. Okęcie w Warszawie, gdzie w ciągu paru tygodni po otwarciu klubu już jest śliska podłoga, bowiem właściciele nie zwracają uwagi na obuwie graczy, ryzykując zdrowie kolejnych graczy. Podobne problemy ma też Squash City, gdzie był taki moment, że nie dało się grać.
Musimy wszyscy dbać o przestrzeganie prawidłowego obuwia i odpowiednio częste szlifowanie podłogi, bo koszt rehabilitacji zerwanych więzadeł jest nieporównywalnie większy, nie mówiąc o przerwie w grze.
Czego sobie i wszystkim grającym życzę.
PS Zaś ton komentarzy powyżej doskonale uzasadnia Waldkowe gwarancje “dawki sportowych emocji” nawet na stronie www 🙂
Comment by MDR — 2010/02/24 @ 14:26